piątek, 1 czerwca 2012

"Potężna postać, dziki wzrok, Hiszpanom śmiał się w twarz,..."

...Rabował statki. Nim minął rok, Dziesiąty pryz był już nasz."
[Mietek Folk - Czarnobrody Kapitan]


    Kapitan Latającego Smoka wyrąbał sobie drogę ku kartom historii przez ogrom zatopionych statków i sprzedanych niewolników. Ten dwulicowy drań nie baczy po czyich trupach musiał stąpać, by stać się tym kim dzisiaj jest. Nieważne czy były to hiszpańskie psy, angielscy dandysi, delikatne hurysy złamane przez bat lub godni pożałowania "piraci". Wszyscy oni odeszli w zapomnienie, aby to właśnie Morgan mógł stać na szczycie.

    Nieprawa sława podążała dalej niż mógł sam nieludzki kapitan. Po tawernach szeptano o jego okrutnych praktykach i brutalnej sile. U niego nie ma bezsensownej śmierci, zawsze znajdzie się jakiś powód. Nawet jeśli czasem trzeba go szukać bardzo, bardzo głęboko.
    Ci, którzy przeżyli przygody na Latającym Smoku rozpowiadali o tym, iż to właśnie na statku należy się najbardziej pilnować. Wszystkie absurdalne konflikty załatwiało się po cichu lub wcale, chyba, że kapitan zezwolił na większą rozróbę. Za kradzież czegokolwiek z majątku jakim był okręt Kerr karał wyjątkowo okrutnie...
    Niech wszyscy strzegą się widoku nieszczęśnika przywiązanego do burty i wykrwawiającego się powoli w dzikiej agonii. Niech nikt nie ujrzy pechowca, który musiał zjadać własne palce zatopione w mętnej, pokładowej zupie.
    Jest jednak coś, co wyróżnia się spośród okrutnych praktyk Morgana Kerra - nigdy w swojej długiej karierze nie zabił kobiety czy dziecka. Choć powiada się, iż zachowane dziecko kiedyś zemści się na tobie... Mało to ważne, "prawdziwy mężczyzna tego nie robi". Ta domniemana litość nie tyczy jednak ciosów.

    Żaden kapitan nie zdobywa swojej sławy sam. I pod Morganem znajdują się piraci zażarci, odważni i waleczni. Kerr żadnemu z nich nie ufa, parszywe mordy, co czasem wyjątkowo dobitnie im pokazuje. Lepsze odczucia zachowuje tylko dla bosmana, który jest jego prawą ręką. Wielu z bitnych mężów Latającego Smoka zdaje sobie sprawę, że ich życie w oczach Kerra to ledwo mała kropelka w morzu. Dowódca piratów potrafi bez wahania poświęcić kolejnych majtków czy marynarzy byleby tylko dostać to czego najbardziej pożąda - skarbów i sławy. To dlatego Latający Smok owiany jest tak złą sławą, a załoga zmienia się niczym w kalejdoskopie.

    Nie przeszkadza to jednak i nie zatrzymuje fali chętnych oraz gotowych na przygody zawadiaków. Wiedzą, iż to właśnie przy żądnym przeżyć Morganie można odczuć adrenalinę jak nigdy. Choć ze Szkota dość pokaźny arogant nikt nie odmówi mu emocji, jakich dostarcza załodze przy kolejnych śmiałych abordażach czy wyprawach na nieznane wody. W trudnych chwilach to charyzmatyczny dowódca, któremu można wybaczyć zbytnio spaczony charakter.

    Do owego wspomnianego wyżej "spaczonego charakteru" wchodzi jeszcze jedna ważna, ale irytująca co niektórych cecha -Morgan nie potrafi przyznać się do własnych błędów. Prędzej sczeźnie w piekle niż powie, iż gdzieś dopadł go niefart. Nie powie, że jest słaby - po prostu ma pecha. Przy tym wszystkim uważa się za lepszego od innych, choć własność ta nie powinna dziwić u kapitana w pirackim świecie. W końcu to oni dzierżą berło władzy i wzbudzają szacunek pomieszany ze strachem

    Jak typowy korsarz Kerr jest strasznym kobieciarzem. Na swój sposób docenia piękno przewożonych przez niego niewolnic czy milusich kokietek ustawionych na kei. Stały bywalec awanturniczych karczm i barwnych zamtuzów wraz ze swoją załogą. No, o ile jakiś człowiek przeżył ostatni rejs.

    W tym wszystkim jednak odbija się coś, co powoli widać u Morgana - wiek. Mężczyznę zaczyna powolutku męczyć życie. Nie dziwi go wiele rzeczy, dlatego niczym wygłodniały zwierz szuka nowości i wrażeń. Potraktuj go jednak jak starca, a możesz z miejsca zamawiać sobie trumnę. Kapitan nadal ma na tyle wigoru, ikry i odwagi, że z miłą chęcią połamie ci kulasy.

    I jeszcze jedno...

Zastanów się sto razy zanim na Latającym Smoku zakwestionujesz zdanie Morgana: 
"Tutaj ja jestem twoim królem"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz