piątek, 11 lipca 2014

I like you begging. Do it again.

Anamaria Quesada
Latający Smok | Ogniomistrz | 28 lat wśród żywych | 8 lat na morzu

Wnuczka oficera floty hiszpańskiej – Tomasa Quesady oraz francuskiej kurtyzany, którą wyrwał z burdelu i poślubił – Aveline Blanc. Córka byłego artylerzysty Latającego Smoka – Hectora Quesady i porządnej brytyjskiej panny – Vivian Moonheart. Urodzona i wychowana w Porcie Royal przez dziadków i matkę.
Dorastała w domu, w którym nie brakowało niczego – oprócz ojca, który rzadko wracał z długich rejsów do niej i matki. Mimo wszystko kochał ponad życie swoje dwie perełki i dzielił się z nimi wszystkim, co tylko miał. Anamaria dostała wykształcenie od oczytanej Vivian. Od Hectora zaś otrzymała zamiłowanie do morza. Aby móc po nim pływać, kupił jej niewielką łódkę. Może i było to nic przy wielkich statkach, lecz została obdarzona większą miłością niż jakakolwiek rzecz kiedykolwiek. Kiedyś swoją dziecięcą rączką namalowała na niej napis ‘Dolly’. Czekała zawsze z niecierpliwością na powrót taty, by móc wypłynąć w morze i poczuć się jak prawdziwy korsarz.
Gdy miała ledwie lat siedemnaście, w Porcie Royal znalazł się jeden samotny żołnierz z Hiszpanii, Antonello Zaragoza, który zdobył młode serce porywczej wtedy dziewczyny. Nie widziała poza nim świata, nie obchodziła jej jego niejasna historia, planowała już od razu ślub, a nawet imiona przyszłych dzieci, na co Antonello jedynie przytakiwał z uśmiechem. Spędził z nią kilka miesięcy, dając jej złudne nadzieje, składając obietnice bez pokrycia i wykorzystując ją. Pewnego dnia zniknął razem z Dolly i więcej go już nie zobaczyła.
Gdy miała lat dwadzieścia, ojciec zszedł z Latającego Smoka na ląd po raz ostatni – na jednej nodze. Podczas rejsu miał poważny wypadek i nie był w stanie dalej służyć na pokładzie. W zamian za siebie zaoferował kapitanowi swoją jedyną córkę. Wątpliwa była jej wiedza i umiejętności, a każda rozmowa ojca z posiadaczem statku odbywała się poza jej plecami – w końcu wypłynęła w morze, lecz była to jedynie próba, którą zdała na stopień „może być, ale przyłóż się bardziej, jeśli nie chcesz nas posłać na dno”. Anamaria wzięła sobie do serca słowa kapitana i jak głupia pracowała nad sobą, aby być co najmniej taka jak ojciec.
Pływa już na Latającym Smoku ósmy rok. Przystosowała się szybko do życia wśród pirackich psów. Kilkoro z nich zapamiętało boleśnie, iż znać powinni swoje miejsce, a brudne łapy spragnione kobiecego ciała trzymać precz przy sobie. Anamaria jest w stanie grozić bronią, jeśli zajdzie taka potrzeba, poszarpać lub zdrowo przyłożyć, ale i tak kocha te krzywe mordy, z którymi jest jej dane podbijać Karaiby. Chętnie uczestniczy w zabawach i bijatykach, pija z nimi rum i śpiewa szanty. Na pokładzie jest jednak jedna osoba, która budzi w niej respekt – kapitan. Każdy jego rozkaz jest dla niej świętością, nawet jeśli czasem uważa go za dziwny. Patrzy krzywo na lgnące do niego panienki, które najwidoczniej liczą na to, iż wkupią się w jego łaski i rozkochają go. Chociaż dobrze go nie zna, wie, że to niemożliwe, a każda, która się łudzi, jest skończoną kretynką, która zasłużyła w stu procentach na swój los naiwnej gąski (żeby nie określić tego brutalniej).
Nie przebiera w słowach, nie obchodzi jej, czy coś ci się nie spodoba czy też nie, szczera do bólu, nie obiecuje nic, czego nie jest w stanie spełnić. Zniszczyłaby każdy statek, na którym pływa chociaż jeden hiszpański żołnierz. Porozmawia nawet z byle szczurem okrętowym, byleby sobie za bardzo nie pozwalał. Nigdy nie zakochała się ponownie i zwątpiła w istnienie miłości. Jeśli miałaby z kimś już spędzić noc, to z osobą, której nie kocha. Lecz na szczęście nigdy do czegoś takiego się nie posunęła.

FC: Zoe Saldana
Poprzednie karty: 1, 2.
Druga postać: Rosa Williams

26 komentarzy:

  1. [No tak, musi ją kojarzyć. Tym bardziej, że on jednak zwraca uwagę na to, kto go może zbesztać xD Jaki wątek proponujesz? Jakiś pomysł?]
    Jin

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkielet obudził się nad ranem. Spojrzał w bok, na śpiącą jeszcze Anamarii. Ucałował jej czoło, po czym ostrożnie usiadł na brzegu materacu.
    Podrapał się po brodzie. Wstał i ruszył do łazienki, gdzie po chwili napełnił drewnianą wannę gorącą wodą. Odłożył wiadra, które przyniósł gospodarz na bok; po czym zanurzył się.
    Odetchnął, odchylając głowę w tył.

    OdpowiedzUsuń
  3. -Chodź do mnie. - wyciągnął dłoń w stronę kobiety z wężowatym uśmiechem. Woda sprawiła, że napięte dotąd mięśnie Szkieleta rozluźniły się.

    OdpowiedzUsuń
  4. -Jak się spało ? - zapytał i ucałował słodkie wargi kobiety. Przesunął dłońmi po jej plecach. - Ślicznie dzisiaj wyglądasz, ptaszyno.

    OdpowiedzUsuń
  5. -No cóż, teraz bynajmniej nie będziesz chciała żadnego innego mężczyzny. - odparł i złożył kilka mokrych pocałunków na jej szyi. Zacisnął palce na kształtnym tyłku ogniomistrza. - Choć nadal mam mało. - wsunął dwa palce do jej ciepłego wnętrza, poruszając nimi intensywnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. -Jak już będziesz moją żoną... - zastąpił palce sobą. Gdy męskość Szkieleta była już w całości we wnętrzu kobiety, pirat dokończył - to musisz mieć świadomość, że zawsze mam ochotę na seks.

    OdpowiedzUsuń
  7. -Można tak powiedzieć.
    Wplątał palce dłoni w jej włosy i pociągnął do tyłu. Złożył pocałunek na brodzie kobiety i linii jej żuchwy. Poruszył biodrami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ujął w dłoń jędrną pierś kobiety i ścisnął. Mógł pozostać w takiej pozycji przez całą wieczność, ale wszystko nie mogło przecież trwać długo; gdy Anamaria zaczęła się poruszać, westchnął cicho.
    -Powiedz, Ana... - zbliżył twarz do jej ucha.- Ten hiszpański pies, też cię tak dotykał?

    OdpowiedzUsuń
  9. -Szkoda, że taka hiszpańska zaraza zabrała ci dziewictwo. - sięgnął dłonią to krocza kobiety i intensywnie zaczął stymulować czuły punkcik palcem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po kilkunastu minutach Szkielet wypełnił wnętrze kobiety swoim nasieniem. Uśmiechnął się pod nosem i ucałował wargi Anamarii.
    -myślę, że dasz mi potomka szybciej niż się spodziewasz. - zaśmiał się gardłowo.

    OdpowiedzUsuń
  11. -Zobaczysz, kiedyś zamieszkamy w jakimś dworku, oddalonym od tego zgiełku. Będziesz panią domu. - oznajmił. Szkielet snuł teraz marzenia, bardzo nieprawdopodobne marzenia. - Poszukamy naszej córce, jakieś dobrego męża. A mój syn, będzie piratem. Będzie lepszy ode mnie.
    Pocałował krótko kobietę.

    OdpowiedzUsuń
  12. -dlatego tylko to snucie marzeń, a nie spełnianie ich. - odparł i schował twarz w ramieniu ogniomistrza. Wziął głęboki oddech.

    OdpowiedzUsuń
  13. Raczej przed tobą, pomyślał. Uśmiechnął się pod nosem. Nie zapominał o swoim wieku, i o tym, że śmierć za kilka lat się o niego upomni.
    Wyciągnął się w wannie i przymknął powieki. Przyjemnie było tak na chwilę zapomnieć o wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  14. -Że co ? Nigdzie nie idziesz. - zamknął ogniomistrza w żelaznym uścisku. -Powiedz mi lepiej, co ci się śniło? Mamrotałaś coś pod nosem. Zdradzasz mnie z jakimś psem ?

    OdpowiedzUsuń
  15. -Ah, tak ? - uniósł brew.
    Przesunął dłońmi po talii kobiety i trącił nosem jej nos. chyba się trochę rozleniwił, bo nawet choć się przez chwilę nie pomyślał o tym by opuścić wannę.

    OdpowiedzUsuń
  16. -A masz takowe w ogóle ? - zapytał, patrząc Anamari głęboko w oczy. Przekrzywił głowę w bok.

    OdpowiedzUsuń
  17. -Zostań moją żoną. - odparł i ujął twarz kobiety w dłonie. Uśmiechnął się wężowato, po czym przesunął nosem po jej żuchwie.

    OdpowiedzUsuń
  18. -Tak. - kiwnął lekko głową. - No chyba, że nie chcesz mieć tak starego męża.
    Szkielet był w pewien sposób przygotowany na odmowę. W końcu do ożenku nie można nikogo zmusić; patrzył na twarz Anamarii z beznamiętną miną, czekając choćby na jedno słowo z jej strony.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ucałował czoło kobiety i uśmiechnął się pod nosem. Przesunął dłońmi po ramionach Anamarii. Przez chwilę zastanawiał się, jak będzie wyglądało jego życie po ślubie; czy zmieni się ? Czy nadal będzie tym samym Szkieletem ?
    Musnął wargami usta ogniomistrza.

    OdpowiedzUsuń
  20. On także się podniósł. Przeciągnął się i idąc do pokoju, klepnął tyłek Anamarii. Puścił do kobiety oczko, po czym zaczął się ubierać.

    OdpowiedzUsuń
  21. -Czyżbyś miała ochotę na powtórkę z wczoraj ? - zapytał. Objął kobietę w talii.- Bo ja bardzo chętnie.
    zmarszczył lekko brwi, z tym wężowatym uśmieszkiem.

    OdpowiedzUsuń
  22. -Moja kruszynka, groźni przyszłemu mężowi ? - pokręcił głową.- Nie ładnie.
    Wpił wargi w szyję kobiety, robiąc okazały ślad na jej skórze.
    -chociaż nie, nie mogę cię wziąć teraz, najpierw muszę znaleźć jakiegoś klechę. - przesunął nosem wzdłuż szczeki Anamarii.

    OdpowiedzUsuń
  23. Uśmiechnął się pod nosem, i gdy Anamaria miała wciągnąć bieliznę, złapał mocno za jej biodra, popychając na łóżko.
    -Nie powinnaś drażnić wilka morskiego.
    Przesunął palcami po jej kroczu, dość szybko i intensywnie. Schwyciła swoją męskość i poruszył kilka razy dłonią, by była sztywna. Gdy tak się stało, sprawnie wdarł się do wnętrza kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  24. Zaczął poruszać biodrami; mocno, bez przerwy. Zacisnął palce na karku ogniomistrza. Na wargi Szkieleta wpełzł uśmieszek.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zmienił pozycję: Anamaria teraz leżała na plecach, Szkielet uniósł jej biodra w górę, pogłębiając penetrację. Kobieta nie mogła jeszcze wszystkiego wiedzieć o Szkielecie. Faktem było, że jeśli chodziło o sprawy łóżkowe był twardy jak skała. Pocałował mocno przyszłą żonę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Skończył po kilkunastu minutach. Klepnął kobietę w pośladek i usiadł na brzegu łóżka. Uśmiechnął się pod nosem.
    -Jesteś strasznie, zboczona, moja droga.

    OdpowiedzUsuń